Uwaga

Złota recepta na zbudowanie szczęśliwego małżeństwa - Świętość łoża małżeńskiego - instrukcja obsługi

Świętość łoża małżeńskiego
(instrukcja obsługi łoża)

A. Posiadanie łoża- trzeba je mieć. Najważniejszy mebel w małżeństwie.
B. Spanie razem.
C. Chodzenie spać razem, o jednej godzinie.
D. Modlitwa małżeńska.
E. „Ekologia” łoża.

Jeżeli za punkt wyjścia do zredagowania naszej recepty na szczęśliwe małżeństwo obraliśmy fragment z „Litu do Hebrajczyków”: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hbr 13,4), to nie wolno nam ominąć wyrażenia: „…i łoże nieskalane”.
W wielu kompetentnych źródłach możemy przeczytać dużo dobrych treści z dziedziny świętości łoża, wartości, wpływu na jakość małżeństwa. Treści ukazane z mojej „Instrukcji” są w części przypomnieniem tego, co najważniejsze, ale też odzwierciedlają praktykę, doświadczenie rozmów z wieloma małżonkami. Bardzo się cieszę, że mając możliwość uczestniczenia w różnych spotkaniach małżeństw, rozmawiając o tych zagadnieniach, docierały do moich uszu informacje, które, w połączeniu z tekstem biblijnym, pozwoliły na takie ujęcie zagadnienia.
Już dzisiaj z całą pewnością wiem, że małżeństwie seks nie jest najważniejszy, ale jest ważny, dlatego nie wolno pomijać tego zagadnienia. Wiem także, że biblijne wyrażenie: „…gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” uczciwie przestrzega przed konsekwencjami, nade wszystko odczuwanymi już tu w doczesności. Jeżeli lekceważąc zawołanie, że małżeństwo ma być we czci pod każdym względem, zapomnimy, iż owa cześć należna małżeństwu realizuje się także przez świętość łoża, bardzo szybko nastąpi upadek, profanacja związku. Jest to tak delikatna sfera, że bardzo łatwo może dojść do zabrudzenia, zniszczenia piękna, podeptania wartości. A wówczas, jak podają specjaliści, trwałość małżeństwa zagrożona jest w najwyższym stopniu. Co więc zrobić, żeby nie zbezcześcić łoża małżeńskiego, nie doprowadzić do ruiny całego związku? Najpierw trzeba znać ową instrukcję i zgodnie z nią postępować.

A. Posiadanie łoża

Nie boję się powiedzieć, że to właśnie małżeńskie łoże jest najważniejszym meblem w rodzinie chrześcijańskiej. Często słyszę w tym momencie sprzeciw i stwierdzenie, że stół jest najważniejszy. Doprecyzujmy: najważniejszym meblem dla małżeństwa jest łoże, ale ponieważ to małżeństwo jest fundamentem rodziny, więc staje się ono najważniejsze dla całej rodziny. Nie lekceważę wartości stołu z punktu widzenia budowania jakości rodziny. Ale najpierw jest fundament, a dopiero potem budowla. Lubię zachęcać młodych małżonków, albo narzeczonych, w czasie kursów przedmałżeńskich, aby w planowaniu wydatków, w urządzaniu mieszkania wzięli pod uwagę, że to właśnie ten mebel jest najważniejszy, rodzino twórczy, również w dosłownym znaczeniu tego słowa. Ważnym wyposażeniem łoża ma być jedna, duża kołdra. Poduszki mogą być dwie. Nie ma dziś problemu z kupnem i dużego łoża- na początku może być sam materac- i odpowiedniej kołdry.

B. Spanie razem

To wcale nie jest takie oczywiste. Jakże często już we wczesnych latach związku małżonkowie śpią oddzielnie. Często zakłóceniem tej zasady jest telewizja, komputer, wieczorne zajęcia. Niby dla wygody małżonkowie rozdzielają się, pozostają w różnych pomieszczeniach i staję się to normą na wiele lat. Na jednych z rekolekcji spotkaliśmy „rekordzistów”- 15 lat już razem nie spali. Od tych rekolekcji zaczęli znowu. Ważność tej zasady szerzej wyjaśniam w mojej książce: „Małżeństwo tajemnica wielka”. Chodzi głównie o trwanie jako „jedno ciało” duchowo i fizycznie, o nie opuszczanie siebie, nawet na niewielkie odległości w czasie snu, o danie sobie możliwości przytulenia się, odczucia bliskości, fizycznego wsparcia.
Nie mogą tego zakłócać nam dzieci. Owszem, tuż po narodzinach jest to wygodna, praktyczne, ale w miarę dorastania dziecko musi powrócić do swojego łóżeczka, do swojego pokoju. Spanie małżonków razem jest bardzo ważne także z punktu widzenia dobra dzieci. Dla nich powietrzem i glebą jest jakość naszych małżeńskich relacji, ciepło między nami, a nie ciepło między rodzicem a dzieckiem.

C. Chodzenie spać o jednej godzinie.

Bardzo często słyszę, że jest to wręcz nie możliwe. Tu znowu pytanie: co jest najważniejsze w naszym życiu? Jeżeli jakieś sytuacje, ważne, często bardzo ważne, przeszkadzają nam we włożenie wysiłku w kompromis, poświęceniu się i zrezygnowaniu z wieczornych zająć, to małżeństwo zacznie przegrywać. Bardzo często słyszę smutne słowa: „proszę pana, to jest moje największe marzenie, abyśmy zasypiali razem, wtuleni w swoje ramiona”. A co przeszkadza? Znowu komputer, dokumenty z pracy, gazety, transmisje, seriale. Chodzenie spać o jednej godzinie, poprzedzone wspólną toaletą, wspólną modlitwą, to z jednej strony płaszczyzna, poligon kompromisów, gotowości do poświęcenia się dla małżonka, dla małżeństwa, ale z drugiej bardzo ważny ludzki element bycia ze sobą razem, we dwoje. Specjaliści z tej dziedziny potwierdzają, że zaniedbywanie tego elementu bardzo szybko doprowadzi do kryzysu i rozpadu. Odradzają również, z całą stanowczością, ustawiania w sypialni telewizora.

D. Modlitwa małżeńska

Rozwinięcie tej płaszczyzny znajduje się w kolejnym punkcie, ale połączenie wspólnej modlitwy małżonków z instrukcją obsługi łoża jest konieczne. To wszystko, co pojawiło się wyżej, mocno łączy się z wymienioną praktyką. Będąc już po toalecie wieczornej, w swojej sypialni, przed położeniem się spać powinniśmy się wspólnie pomodlić. Kiedy pytam małżonków, co najbardziej przeszkadza w realizacji wspólnej modlitwy, wówczas pojawiają się właśnie te przyczyny: nie śpimy razem, chodzimy spać o różnych godzinach. Zaniedbując te zasady i lekceważąc wspólną modlitwę bardzo mocno narażamy nasz związek na zniszczenie, na profanację.

E. „Ekologia” łoża.

Uf, z wielkim trudem podejmuję ten temat. Na spotkaniach z małżonkami, nawet, jeśli odbywa się ono w kościele, często używam takiego wyrażenie: „antykoncepcja, to rura z brudnymi, śmierdzącymi ściekami, które wprowadzamy do pięknego, świętego łoża małżeńskiego”. Niekiedy widzę, jak jakaś kobieta w tym momencie wychodzi ze świątyni. To może lepiej tego nie mówić? Nie zniechęcać, nie ranić uczuć wielu małżonków? Nie wolno, za duża odpowiedzialność. Kiedy mówię o tych zagadnieniach, często proponuję przyciszenie emocji- to właśnie one popychają do drzwi- a pogłośnienie rozumu. I na tej płaszczyźnie, racjonalnej, musimy usłyszeć argumenty np. takie, że małżeństwa, które swoją sferę intymną realizują w oparciu o antykoncepcję w najwyższym stopniu narażają swój związek na rozpad. Takie małżeństwa rozpadają się w wymiarze 1 na 2, co drugie! Za duże ryzyko, a mówimy tylko o tej płaszczyźnie relacji małżeńskich. Jest też i inny argument: sprowadzenie osoby do płaszczyzny przedmiotu. Tak, to właśnie antykoncepcja, zabezpieczenie się, ma pozwolić mężczyźnie, aby mógł korzystać z ciała kobiety, kiedy tylko będzie miął na to ochotę. Takie postawienie sprawy: mężczyzna- korzystający z ciała kobiety, nie jest przypadkowe, lecz mocno potwierdzone prawdami o zróżnicowaniu natur. W przypadku mężczyzny nie wiele jest czynników zmniejszających jego aktywność seksualną. A jego żona, ma w związku z tym być na zawołanie, być gotową spełniać oczekiwania męża. Jest też i jeszcze jedna prawda o antykoncepcji. Jest ona przedsionkiem piekła. Nauka Kościoła, wyrażona w dokumentach Papieży i w Katechizmie jest jednoznaczna: antykoncepcja jest grzechem. Dlaczego używam określenia: „przedsionek piekła”? Nie z chęci straszenia, lecz z głębokiej troski. Łamiemy zasady moralne, grzeszymy, ale najbardziej niebezpieczne jest coś innego: często robiąc to, nie spowiadamy się z używania antykoncepcji i przystępujemy do Komunii. To bardzo niebezpieczne świętokradztwo. Ale jeszcze jeden szczegół. Jakże często rozbudza się, w przypadku tego wykroczenia, uczucie i postawa zatwardziałości: „Co mi tam Kościół będzie zaglądał do łóżka! Jest wierzący, ale to jest moja spraw”. Bardzo dużo miejsc w Biblii pokazuje, jak niebezpieczna jest taka postaw, jak straszne skutki pociąga za sobą i nie chodzi tu zemstę ze strony Boga, ale o lawinę następstw, która uderzają w taką osobę i dziesiątki osób z nią związanych.
Natomiast metody Naturalnego Planowania Rodziny są naprawdę optymalne, piękne, najbardziej ekologiczne. Pozwalają utrzymywać poczucie związku osób, a nie tylko ciał, dają okazję do małej ofiary, ponoszonej za siebie wzajemnie, utrzymują seks w małżeństwie w ciągłej świeżości, ale pozwalają żyć małżonkom w niezakłóconych relacjach ze Stwórcą.
Bardzo gorąco zachęcam w tym miejscu do korzystania z wartościowych treści, których niemało jest także w Internecie. Podaję bardzo ciekawe strony:
www.szansaspotkania.pl
Piękne treści na temat aktu małżeńskiego!
www.lmm.pl
Liga małżeństwo małżeństwu. Bardzo dużo wartościowych treści.
www.ctlife.com.pl
Strony programu komputerowego do automatycznej interpretacji cyklów w kierunku poczęcie dziecka lub odłożenia poczęcia wg wszystkich reguł ze wszystkich metod NPR.
Nie chcę jeszcze kończyć tego punktu. Jak wspomniałem, jest dużo dobrej literatury z tej dziedziny, ale chcę w moim opracowaniu umieścić jeszcze te treści, które staja się bardzo ważne. Kiedy już rozumiemy, że warto odrzucić antykoncepcję, przypominają się nam słowa św. Pawła:
„Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona” (1 Kor 7,3-4).
„Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu” (1 Kor 7, 5-6)
Szersza interpretacja również i tych tekstów znajduje się we wspomnianej już moje książce: „Małżeństwo tajemnica wielka”. Piękna jest tu głęboka troska Apostoła o jakość małżeństwa, wyrażona w słowach: „Nie unikajcie jedno drugiego”. Często powtarzam, że nie po zawarliśmy małżeństwo, aby żyć w celibacie. Seks w małżeństwie, które chce się rozwijać zgodnie z planem Stwórcy, zajmuje ważne miejsce, jest istotnym sposobem utrwalania i okazywania miłości. Nie najważniejszym, jeszcze raz to podkreślam, ale ważnym. Przedstawiam więc jedne z najistotniejszych zasad, które nie powinny nam umknąć:

  • Gra wstępna rozpoczyna się kilkanaście godzin przed pójściem do łóżka. Szczególnie mocno powinni o tym pamiętać mężowie. To nasza postaw: grzeczność, delikatność, czułe pieszczoty, dżentelmeńskość, estetyczny wygląd, zapach (czyste ciało), kwiatek, komplement, wyznanie miłości, pomoc w pracy rozpoczynają w żonie ukierunkowanie na seks. Nie samo przytulenie się kilkanaście lub kilka minut przed pójściem do sypialni.
  • Natura kobiety różni się od naszej, męskiej i tym, że jeśli nasze żony są chore, doświadczają niepowodzeń w pracy, przeżywają chorobę dziecka, rodzica to ostatnią rzeczą, o jakiej myślą jest seks.
  • Jedną z najważniejszych postaw w relacjach intymnych jest delikatność.
  • Zaniedbywanie podstawowych zasad higieny osobistej przez męża bardzo przeszkadza żonie w odczuciu przyjemności i jest niebezpieczne ze względu na wielką wrażliwość jej miejsc intymnych.
  • Naprawdę niewiele kobiet lubi nieogolonego mężczyznę.
  • Żona także powinna często przejmować inicjatywę, zachęcać, prowokować męża do współżycia, nie powinna udawać trudną do zdobycia. Powinna otwarcie, ale z dużą delikatnością, mówić mężowi o swoich odczuciach, potrzebach, o tym, co on robi źle, czego powinien unikać, co nie sprawi jej przyjemności, co przeszkadza.

Nie można nie wspomnieć o trudnym okresie wchodzenia w lata wieku średniego. Nie przesadzajmy z mówieniem o kryzysie tego czasu, o konieczności udowadniania sobie, że jest się młodym, silnym, sprawnym. Jeżeli małżonkowie od początku swojego związku, albo od momentu, kiedy zaczną to świadomie robić, nie będą zaniedbywać sfery intymnej, rozwijać ją, patrzeć na nią w perspektywie całego małżeństwa, budowanego na wszystkich przedstawionych tu zasadach (myślę o całej treści, nie tylko o punkcie 4 tego rozdziału), jeżeli będą starać się być dla siebie atrakcyjni, nadskakujący, czuli, traktujący się z wielkim szacunkiem, wówczas nie ma zagrożenia oziębłością, wchodzenia w bliższe relacje z innymi osobami płci przeciwnej.